niedziela, 10 stycznia 2010

Więzienie

Jedną z moich ulubionych postaci ze Starego Testamentu jest Józef, tzw. Egipski.
Był on umiłowanym synem Jakuba - tak bywa z dziećmi urodzonymi w podeszłym wieku swoich rodziców. Jego liczni bracia zazdrościli mu tej pozycji u ojca i w końcu znaleźli sposób, żeby wyładować na nim swoją niechęć.
Po tym, jak Józef opowiedział im swój proroczy sen o swoim wywyższeniu (księżyc i jedenaście gwiazd symbolizujące ojca i braci oddające mu pokłon), bracia tak się rozeźlili z zazdrości, że przy najbliższym "wyjazdowym" wypasie trzody po prostu sprzedali go jako niewolnika, a ojcu powiedzieli, że rozszarpały go dzikie zwierzęta. Miał wtedy Józef około osiemnastu lat.
Następnie Józef został sprzedany Potifarowi, urzędnikowi faraona. W Księdze Rodzaju istnieje wzmianka o tym, że "Pan był z Józefem i dlatego wiodło mu się dobrze". Innymi słowy Józef był dobry w zarządzaniu majątkiem swojego pana, co można przypisać jego talentowi, zręczności, a nawet charyzmatowi otrzymanemu od Boga.
Józef był młody, przystojny i wpadł w oko żonie Potifara, która bezskutecznie namawiała go na "romans". Jej urażona kobieca duma kazała jej skłamać swojemu mężowi, jakoby Józef miał ją napastować i w ten sposób Józef znalazł się w więzieniu.
I znów pisarz piszący Księgę Rodzaju zanotował "gdy Józef przebywał w tym więzieniu, Pan był z nim okazując mu miłosierdzie". Czyli innymi słowy Bóg dał Józefowi charyzmat zarządzania i sposobność do jego wykorzystania w praktyce - stał się Józef zarządcą więzienia. To paradoks - Józef był równocześnie niewolnikiem, więźniem i zarządcą, panem.
Znamy ciąg dalszy opowieści - faraon ma proroczy sen, którego w całym Egipcie nie może zinterpretować żaden najmądrzejszy nawet człowiek, tylko on - Józef, niewolnik, więzień, i...sługa Boga, mąż Boży, w którym mieszkał Duch Boży, Duch mądrości, charyzmatów.
Pytanie, jakie zadał faraon swoim urzędnikom, zanim mianował Józefa swoim zastępcą, zarządcą już nie tylko majątku Potifara, nie tylko więzienia, ale całego Egiptu, to pytanie brzmiało:
"Czy potrafimy znaleźć podobnego mu człowieka, który miałby tak jak on ducha Bożego?".
Józef miał wtedy trzydzieści lat, czyli że był niewolnikiem i więźniem przez łącznie dwanaście lat.

*********
Józef jest jedną z moich ulubionych postaci biblijnych, ponieważ dość gładko się z nim identyfikuję. Dlatego, że obserwuję świat z...więzienia.
Nie chodzi mi tu rzecz jasna o fizyczne więzienie - jestem w miarę wzorowym obywatelem Rzeczypospolitej, który nawet papierka nie wyrzuci na ulicy, ale do kosza.
Chodzi mi o więzienie emocjonalne, duchowe, psychologiczne, zawodowe, społeczne.
I równocześnie tak jak Józef, w swoim "więzieniu" rozwijam swoje pasje i charyzmaty prawie bez wynagrodzenia. Na przykład dużo piszę nie dla pieniędzy, ale dla samego rozwijania swojego talentu. Tak jak w tym blogu.
Józef oglądał świat z więzienia - widział, jak jego rówieśnicy robią kariery, zakładają rodziny, wychowują dzieci.
Jakie uczucia to w nim rodziło?
Czy buntował się, że musi znosić całe to zło mimo, że nic złego nie zrobił?
Czy może ufał Bogu?
A Bóg?
On chciał po prostu wychować Józefa do jego życiowej roli, jaką była funkcja zarządcy Egiptu.
Ktoś, kto dostaje od życia wiele od razu, nie potrafi sobie z tym radzić - znamy dziesiątki dramatów gwiazd, których zabił sukces.
Bóg, kiedy wychowuje człowieka do odegrania prestiżowej roli w społeczeństwie, zachowuje się jak wielka koparka przed położeniem głębokiego fundamentu - im wyższy przyszły budynek, tym głębszy dół. W przełożeniu na życie człowieka, oznacza to po prostu wielkie i długofalowe poniżenie. Na poziomie psychologicznym nazywa się to czasem "dezintegracją pozytywną".
Żadna kobieta nie potrafi przylgnąć do faceta w takim stanie "wielkiego i długofalowego poniżenia", bo to byłoby sprzeczne z jej instynktem samozachowawczym.
Potrafi to zrobić jedynie w okresie "wywyższenia" takiego człowieka.
(Józef ostatecznie ożenił się z córką kapłana egipskiego, więc była to "dobra partia";)

Może więc to jest wyjaśnieniem przyczyn mojej samotności - brak życiowego sukcesu?
Chętnie poczekam do tej pięknej chwili, kiedy odniosę jakiś bardziej znaczący sukces niż do tej pory i poznam kobietę, z którą mógłbym się nim dzielić.

W każdym razie biblijny przekaz jest jednoznaczny: warto być dobrym, uczciwym nawet, a raczej "zwłaszcza" w trudnym okolicznościach, bo taka postawa w końcu zostanie nagrodzona. Gdyby Józef poszedł na układ ze złem i np. wdał się w romans z żoną szefa, to utkwił by w tej pracy na zawsze i nigdy nie zostałby zastępcą faraona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz